Ogranizowane przez Fundację Identitas warsztaty wczoraj rozpoczął swoim blokiem filozof Wawrzyniec Rymkiewicz. Punktem wyjścia do dyskusji były pojęcia tożsamości i historii. O swoich książkach w poniedziałek opowiedzieli dwaj autorzy, Tomasz Herbich i Paweł Rzewuski.
Książka Herbicha, Pragnienia
Paweł Rzewuski przedstawił swoją Filozofię Piłsudskiego (wyd. Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego), bardzo ciekawą próbę rekonstrukcji światopoglądu człowieka, który, obok oczywistego wpływu na historię Europy Środkowo-Wschodniej pierwszej połowy XX w., tak istotnie zaważył na naszym myśleniu o nas. Autor przedstawia zatem Piłsudskiego nie tylko jako polityka i wojskowego, ale również jako myśliciela, który daje odpowiedź na pytania: czym jest Polska? Czym jest historia? Na czym opiera się władza polityczna? Piłsudski miał te pytania dobrze przemyślane. Rzewuski pokazuje, jak postać Marszałka – jego czyny i myśli – wyłania się ze świadomego przeżycia polskiej historii i kultury. Analizuje jego zakorzenienie w tradycji I Rzeczpospolitej i w wizji świata stworzonej przez romantycznych poetów. Przywołuje niezmiennie zajmujący dylemat: naprawa obyczajów nawet z pogwałceniem celów, do których ma doprowadzić? Piłsudski staje się w interpretacji Rzewuskiego wzorcem polskiego myślenia o nas samych i o polskiej tożsamości. Uczestnicy debatowali z Rzewuskim, przede wszystkim w kwestii wg wielu makiawellicznej myśli: czy aby mogła zaistnieć prawdziwa republika Polaków musi ją dla nich ustanowić dyktator? I czy „nadczłowiek” musiał złamać prawo by to uczynić?
We wtorek warsztaty prowadził prozaik i publicysta Mariusz Cieślik. Zaproponował zastanowienie się nad fikcją i faktem, nad tożsamością autora i narratora, nad konsekwencjami zafałszanowania autonarracji. O swoich książkach opowiedzieli Marcelina Szumer-Brysz i Radek Rak.
Marcelina Szumer – Brysz w reportażu Wróżąc z fusów (wyd. Czarne) prowadzi czytelnika po przeobrażającej się dzisiejszej Turcji. Jest tam zarówno wielka polityka, wewnętrze wstrząsy, Kurdowie głosujący na Erdogana, ale i sprawy małe, codzienne, przekazane z celnością i bez nadmiernego zaangażowania, czego oczekiwalibyśmy od dobrej literatury faktu. Prezentując Turcję jako kraj pełen kontrastów i sprzeczności, tradycji i nowoczesności, z nieustającym cywilizacyjnym
Autorka zajmująco opowiadała o decyzji napisania książki zawierającej liczne osobiste wątki – włącznie z historią swojego tureckiego małżeństwa i rozwodu – bez zasłaniania się fikcyjną postacią.
Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli, trzecia powieść w dorobku Radka Raka (wyd. Powergraph) została tak celnie przedstawiona przez autora, że w sposób niemal niezauważony przeniosła uczestników nie tyle w realia historyczne XIX – wiecznej Galicji, ile w bajędy i zmyślenia. Chłopskie, ale z laserunkiem przywołującym estetykę to Leśmiana, to Schulza. Przede wszystkim jednak Radek Rak w sposób głęboko przemyślany konstruuje swoją narrację o Kóbie, to jest : o dobru i złu.
Realia chłopskiej codzienności znakomicie oddaje przepyszny, stylizowany język. A elementy ludowej fantastyki co i rusz zwodzą czytelnika i wywracają akcję. Można odnieść wrażenie, iż pisarz w tle zawieszonych między historią a mitem losów Kóby stara się także pokazać politykę, stosunki społeczne i obyczaje ówczesnej Galicji. Nie jest to jednak opowieść o niesławnej rabacji. Może wywoływać kwaśny grymas na twarzy historyka, choć niektóre źródła rzezi, w pierwszym rzędzie zaś nierówności społeczne, Radek Rak umiał opowiedzieć dojmująco, pomimo, a może i dzięki baśniowej manierze. Za nic przy tym miał gatunkową konwencję, a nawet formułę pierwszych stron jego własnej powieści, która od luźnych scenek z życia galicyjskiej wsi przenosi się do wiedźmy. Tam nawet Kóba wydaje się odchodzić w tło, by wrócić w trzecim akcie z realizmem, wulgarnością, wyuzdaniem.